Paulina Chmiel: Skąd pomysł na taki sport?
Mateusz Pudło: Pomysł wziął się stąd, że jako młody chłopak trafiłem na filmy z treningami i walkami na różnych światowych galach i od tamtego czasu wiedziałem, że chcę to trenować.
Paulina Chmiel: Czy to od początku były walki w klatce?
Mateusz Pudło: Nie, na początku zacząłem trenować brazylijskie jiu-jitsu. Jest to walka na chwyty bez ciosów, charakteryzuje się tym, że trzeba zmusić przeciwnika do poddania się "odklepania w matę" poprzez duszenie lub wszelakie dźwignie. Walki MMA zaczęły się dość niedawno, bo od około roku.
Paulina Chmiel: Jaką drogę przeszedł Pan, aby znaleźć się w tym miejscu?
Mateusz Pudło: Bardzo daleko jeszcze nie doszedłem, trenuję i walczę cały czas amatorsko. Po prostu systematyczne treningi oraz starty na zawodach. Raz wygrane, raz przegrane, to jest klucz, aby coś osiągnąć.
Paulina Chmiel: Jak wyglądają treningi? Ile czasu Pan na nie poświęca i gdzie trenuje?
Mateusz Pudło: Jedna jednostka treningowa trwa przeważnie 1,5h. Standardowo jest to rozgrzewka, techniki pokazane przez trenera, sparingi i na koniec treningu rozciąganie. Obecnie trenuję w "Strefa sportów walki Artfight Rzeszów" oraz "Muay Thai Millenium Rzeszów" pod okiem Rafała Antończaka od treningów stójkowych i Grzegorza Bigdonia od treningów parterowych (brazylijskie jiu-jitsu). Staram się trenować jak najwięcej, przeważnie jest to 4-5 treningów w tygodniu.
Paulina Chmiel: Jakie sukcesy ma Pan już na swoim koncie?
Mateusz Pudło: Najwięcej medali zdobyłem w zawodach brazylijskiego jiu-jitsu, takim najważniejszym dla mnie jest srebrny medal na IX Pucharze Polski ADCC. Są to prestiżowe zawody i bardzo dobrze je wspominam, dlatego jest to mój najcenniejszy wywalczony medal. Jeśli chodzi o walki w MMA, to ostatnia cenna wygrana na gali MMA Wild Power Fight Night w Rzeszowie.
Paulina Chmiel: Jaki jest Pana cel i plany na przyszłość?
Mateusz Pudło: Nie mam jak na razie określonego celu. Po prostu chcę jak najwięcej startować na największych zawodach w Polsce i jeśli pojawią się takie propozycje, jak ostatnio zawalczyć na gali MMA, to walczyć jak najczęściej.
Paulina Chmiel: Co czuje się wchodząc na ring? O czym się myśli i jak smakuje zwycięstwo?
Mateusz Pudło: Wychodząc na ring czy do klatki na pewno czuje się dużą adrenalinę. Osobiście myślę o tym, że dobrze przepracowałem przygotowania do walki, że muszę dać z siebie wszystko i to wygrać. Ciężko odpowiedzieć jak smakuje zwycięstwo. Wielka satysfakcja, że udało się wygrać, że przygotowania nie poszły na marne. Po prostu wspaniałe uczucie.
Paulina Chmiel: Co by Pan doradził młodym sportowcom, którzy chcieliby wybrać tę samą drogę co Pan?
Mateusz Pudło: Doradzić mogę jedno, znaleźć miejsce, w którym można trenować pod okiem doświadczonych trenerów. Trenować i kiedy poczują, że są w stanie, to jechać na zawody, żeby się sprawdzić. Dla sportu trzeba się poświęcić, bo samo nic nie przyjdzie.