Jego przygoda z ratownictwem medycznym zaczęła się w harcerstwie. Później ukończył Medyczną Szkołę Policealną i studia na kierunku ratownik medyczny. Obecnie pracuje w pogotowiu ratunkowym w Rzeszowie. W Husowie Łukasz Świątoniowski opowiadał o tajnikach swojego zawodu.
- Poza tym że jestem ratownikiem, jestem także kierowcą karetki. Zdarza się, że spiesząca do chorego karetka osiąga prędkość do 160 km/h. Ponieważ jednak jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo wszystkich osób znajdujących się w samochodzie, podczas jazdy muszę zachować szczególną ostrożność. Mimo iż jadę na sygnale, obowiązują mnie wszystkie zasady ruchu drogowego. Nie mogę zatem, dajmy na to, przejechać na czerwonym świetle, jeżeli wcześniej nie upewnie się, że “mam wolny przejazd" przez skrzyżowanie - mówił podczas dzisiejszego spotkania.
Odnosząc się do pytania o fotoradary ratownik zdradził, że w karetkach znajduje się system GPS, który rejestruje to, czy jedzie ona na sygnale. W przypadku, w którym na zdjęciu z fotoradaru jest to niewidoczne, dane z systemu stanowią “alibi" dla ratowników.
Świątoniowski opowiedział również o najciekawszych przpadkach, z jakimi spotkał się podczas wykonywania swojej pracy, zaprezentował zawartość torby ratowniczej, a także przeprowadził szkolenie pierwszej pomocy.